poniedziałek, 4 listopada 2013

Zeżrą ci całą rękę

Tak, tak, przysłowia wielką mądrością narodu:"dasz mu palec, zeżre ci całą rękę."Jest w tym prawda i sama prawda.
Znam wiele osób, które doświadczyły tego na swojej własnej skórze, a raczej ręce, którą im odgryziono i pożarto.
Pani Zosia,to bardzo ładna 58 letnia kobieta. Całe życie ciężko pracowała razem z mężem ,który zmarł kilka lat temu. Często się zdarza, że ludzie stawiają posiadanie dóbr doczesnych na pierwszym miejscu. Tak też było i w tym przypadku. Nadgodziny,łapanie dyżurów , praca ponad zdrowy rozsądek. Dbanie o zdrowie odsunięto na święte nigdy.Jadło się cokolwiek, byle szybko, najczęściej produkty przetworzone, a potem odgrzewane w mikrofali, czyli jałowe , bez niezbędnych substancji odżywczych./Mikrofalówki, to najbardziej szkodliwe urządzenia, jakie wymyślono dla ludzi, na pewno palce umoczył w tym wynalazku sam diabeł/. Wystrzegajcie się tego i wyrzućcie na elektrośmieci póki pora!
     Pani Zosia wychowywała dzieci, zapewniła im wykształcenie i razem z mężem postawili piękny dom , w którym nie brakowało niczego, oprócz najważniejszego: zdrowia. Mąż chorował krótko. Brak odpoczynku, brak higieny psychicznej /hierarchia wartości/ , błędy żywieniowe zakończyły się tragicznie.Po prostu umarł.
 Pani Zosia została z dziećmi, które uczyniły z niej służącą, zaraz potem niańkę, a później element wysoce szkodliwy, bo przeszkadzający.
Była budzona w nocy do opieki nad kolejnymi dziećmi,potem przez biesiadujących w licznym gronie/biesiady musiała przygotowywać za każdym razem/, aż z przemęczenia wylądowała w szpitalu, a potem w sanatorium, gdzie mądry lekarz zalecił absolutny spokój, prawidłowe odżywianie, czytanie książek, długie spacery itd., czyli wszystko to, czego pani Zosia nigdy nie robiła i nawet o tym nie myślała,  że tak trzeba. Nie miała bladego pojęcia o prawidłowym odżywianiu jak i o tym, co szkodzi, a co pomaga naszemu organizmowi. Ten sam mądry lekarz polecił jej znalezienie naturoterapeuty , który pomoże jej ustawić życie od nowa w każdym jego aspekcie.
    I dlatego właśnie pani Zosia trafiła do mnie.
    To była długa i ciężka terapia ,w trakcie której pani Zosia musiała zmienić wszystko i zrozumieć, że dzieci takie są , jak je wychowaliśmy, jakie wartości przekazaliśmy.
Musiała zrozumieć, że to ona jest najważniejsza, że kochać wnuki nie oznacza wcale poświęcenie im siebie samej i rezygnacji ze wszystkiego.Wnuki mają rodziców i to oni powinni zająć się wychowywaniem swoich pociech.
   Pani Zosia po raz pierwszy była w kinie, teatrze i zaczęła czytać mądre książki, które jej poleciłam.
  Na długich spacerach płakała rzewnymi łzami. Nie widziała nigdy rosy na źdźbłach trawy, kwitnących kwiatów na łące, nie biegała boso po zimnej rosie o poranku, czasie,kiedy można było podziwiać wschód słońca.
Rzecz jasna, dzieciom nie podobały się te rewolucyjne zmiany, ani soczewica zamiast schabowego.Kiedy zaczęła im tłumaczyć, co to jest prawidłowe odżywianie, jak szkodliwe jest mleko, cukier i gluten, uznano ją w rodzinie za wariatkę, której zachciało się chodzić do kina, teatru i filharmonii, kosztem ich niewygody/no bo nie było już komu sprzątać, gotować i opiekować się dziećmi/. Stała się zbędnym i niebezpiecznym elementem.
   Dała im palec, a zżarli całą rękę. Okaleczoną psychicznie kobietę wyrzucili z domu, z absolutnym zakazem jakichkolwiek kontaktów. Zapomnieli tylko,że nie są właścicielami tego domu, domu ich matki.
   Szkoda ,że nie możecie zobaczyć jej teraz. Wygląda jak nastolatka, ślicznie. Jest zdrowa i cieszy się życiem. Żyje nareszcie jego pełnią.Ma własne mieszkanie i wolność osobistą.Ale nie jest jeszcze gotowa na spotkanie z dziećmi i wnukami. Boi się powrotu tego najgorszego. Pracujemy nad tym.





1 komentarz:

  1. To prawda...szczera prawda. Tak wiele ludzi zapomina o sobie na rzecz innych. Rzeczywistość jest okrutna teraz oni zapomnieli o niej.... Dużo zdrówka życzę Pani Zosi...

    OdpowiedzUsuń