Ostatnio w tvn 24 oglądałam program, do którego zaproszono trzy śliczne dziewczyny. Przywiozły medale z mistrzostw Europy w karate.Gdyby nie ten program, nikt by o tym nie wiedział.Zaprezentowały walkę/walczyły przed kamerami "na niby", ale to ,co pokazywały było klasą samą w sobie/. Posiadły niebywałe umiejętności. Nogą w nery!/to było coś!/
Ciekawa reakcji moich znajomych, zadzwoniłam do kilkorga z nich.Oglądają ten program zawsze. -Co ty na to?- zapytałam. I usłyszałam :- Ale o co ci chodzi, że jakieś pindy zdobyły medale? Wielkie mi co!!!!
Poskakały trochę i pewnie jeszcze z tego mają kasę!!!.
Nie oniemiałam z wrażenia. Jestem od dawna świadkiem takich reakcji.
Pamiętam czasy, kiedy namiętnie oglądałam i dalej oglądam skoki narciarskie. Kocham Adasia Małysza, nasze dobro narodowe, miłością bezwzględną. Dostarczył mi wielu wzruszeń, niepokoju, całej gamy różnorodnych uczuć.Uczyłam się od niego, młodziutkiego chłopaka, a potem dojrzałego sportowca i mężczyzny, upartego dążenia do celu.
Adaś upadał, podnosił się i mówił, że jest dobrze.Zawsze płakałam , kiedy zawieszano mu kolejne medale, grano mazurka Dąbrowskiego, a Adaś też wielokrotnie ocierał łzę.
Widziałam wiwatujące tłumy, ludzi z Wisły, którzy śpiewem i muzyką witali swojego bohatera, byli z niego dumni, ja byłam dumna z tego ,że jestem Polką, byłam prawie Adasiem Małyszem. Wielokrotnie powtarzałam, że też wygram , jak Adaś, że wszystko mi się uda. Był mi podporą w trudnych chwilach mojego życia. Kiedy on wygrywał , ja wygrywałam też .
Pamiętam dzień, w który Adaś kończył swoją karierę, płacze mi się do dzisiaj , kiedy to wspominam.
Drobniutki, cudowny chłopak z Wisły, skromny i pełen pokory. Nic go nie zepsuło! Ani śniadania z kolejnymi prezydentami RP, ani spotkania z wielkimi i możnymi tego świata.Może już nic nie robić.Ma do końca życia z czego żyć.Ale to nie Adaś. Komfort i lenistwo zostawił innym. Dalej jest wspaniałym ,wielkim sportowcem, próbuje sił w innej dziedzinie sportu.
No i w dniu, kiedy kończył karierę, zapłakana i spuchnięta pobiegłam do sklepu, po zakupy.
Sprzedawczyni od razu zauważyła spuchnięte oczy. Adaś kończy karierę, wydukałam. No i zaczęło się.
- A , co on takiego zrobił, poskakał sobie?!
-Niechby spróbował na budowie, to by wiedział, co to praca.!!
- Wielkie mi coś, poskakał, poskakał i skończył!!
Nigdy już nie weszłam do tego sklepu!!!Co za prymitywne babska i faceci.
Te trzy młode medalistki i nasz kochany Adaś harowali na to wiele lat. Kiedy wszyscy jeszcze spali, Adaś z plecakiem wypełnionym kamieniami szedł w góry wiele kilometrów dziennie. Nie wspomnę już o czasie spędzanym z trenerem, próbowanie setek razy odbicia, składania się do lotu, itd. itp.
To samo te dziewczyny, świtem o 4 i 5 rano, wiele godzin dziennie,kiedy wszyscy odpoczywali, chodzili na dyskoteki, do kina , one ćwiczyły całymi godzinami.
Ale my Polacy mamy we krwi , opanowaną do perfekcji , metodę. Jest to metoda równania żywopłotu. Jeśli któryś z pędów wyrasta ponad inne, ogrodnik obcina je. Tę sztukę w naszym kraju opanowano świetnie.. Nikomu nie może się udać, nie wolno wyrastać ponad przeciętność, zniszczą , go, wyrównają tak, że nie będzie się wychylał nigdy więcej.
Jeżeli ktoś nie respektuje bylejakości i dąży do czegoś, wkrótce stanie się celem niewybrednych ataków.
Nie przejmujcie się tym nigdy.Róbcie swoje.
Wybijajcie się ponad przeciętność. Miejcie piękne domy i samochody, zdobywajcie szczyty gór, zwiedzajcie inne kraje. Korzystajcie z życia pełnymi garściami .
Bądźcie obrzydliwie szczęśliwi.Sami dla siebie szczęśliwi.!
Wówczas będziecie w stanie pomóc innym i wiem ,że pomagać będziecie, bo to także da wam szczęście.
Bądźcie zawsze po DOBREJ STRONIE MOCY!!!
Smutna "POLSKA RZECZYWISTOŚĆ" nie potrafimy cieszyć się codziennością.
OdpowiedzUsuńNajlepiej to narzekać,biadolić i zazdrościć.Innym się udało, mieli szczęście, znajomości itd.itp.
A MY RÓBMY SWOJE.