poniedziałek, 9 grudnia 2013

Święta...święta....święta.....i...po.....

Zielona choinka ,kolorowa, jak to choinka,stwarza świąteczny nastrój. Przygotowania, a razem z nimi mnóstwo pracy.Cała rodzina kupuje, przygotowuje,pichci, maceruje, piecze, gotuje, przyrządza, smakuje, oblizuje wałki ,łyżki, szpikulce, mrozi, rozmraża i tylko nikt nie liczy wydawanych pieniędzy. Jak zabraknie, pożyczamy, teraz w banku, bo już nikt nikomu nie chce pożyczać.Każdy ma jakieś większe lub mniejsze doświadczenia, ale najbezpieczniej nie pożyczać, bo honor już u nas nic nie znaczy, a na pewno należy do rzadkości. Maksyma mojej pewnej znajomej:" Pożyczam i niech się martwi ten, co pożyczył". Najważniejsze, by na stole było pełno.
Po świętach zrzucamy przez kolejne dwa miesiące  kilogramy, które zgromadziliśmy ze zwykłego przejedzenia. Nie dość, że uszkodziliśmy przerażoną trzustkę/zapłaci nam w stosownym czasie niewydolnością/,wątroba wścieknie się wielokrotnie i pozbawi nas spokojnego snu przez wiele tygodni, żołądek porazi nas potężnym niedoborem soku  żołądkowego i w związku z tym makabrycznym pieczeniem w przełyku/tak!!, tak!! piecze nas z powodu niedoboru kwasu, a nie jego nadmiaru!!!!/,zbuntowane jelita dadzą nam w tyłek biegunką albo zaparciami, albo jednym i drugim, Ponieważ organizm otruje się nadmiarem żarcia, bóle głowy staną się codziennością.Nie tylko zresztą będzie bolała głowa: odezwą się stawy,bóle wielomięśniowe, osłabiony układ immunologiczny pozwoli na swobodny atak wirusom i bakteriom. Jak wam się to podoba?Jak  będzie odpowiadała wam wędrówka po przychodniach i stanie w wielogodzinnych kolejkach? I czy znajdziecie prawidłową odpowiedź na pytanie, DLACZEGO NĘKAJĄ MNIE CHOROBY?
Wszyscy poza tym  czyszczą , myją szorują, sortują,układają,zmieniają pościel, obrusy,serwety, sortują, wyrzucają, znoszą nowe rzeczy, kupują i zastanawiają się , czy to się przyda kiedykolwiek, bo w sklepie nie było czasu na zastanowienie: wszyscy biorą, ja też!
Karty kredytowe w ruch!!!Jeszcze zabawki, jeszcze prezenty, co roku takie same. Ci co sprytniejsi , pakują to, co dostali w ubiegłym roku, często trafia to do tego , co prezent ten właśnie kupił.

  Opłatek pod choinką a.na białym obrusie, pod którym znajduje się garść siana,stoją filiżanki z barszczem,upieczona ryba pachnąca ziołami, śledź i ziemniaki w mundurkach.
Nastrój i wieczór z kolędami. Ola podająca drobne upominki , które znalazły się pod choinką.Potem wesoły długi spacer, za który podziękuję nam nasz organizm spokojnym snem.Niebo nad nami i spadające gwiazdy, jeżeli pochmurno, możemy liczyć na kilka płatków śniegu.
  Tylko to miejsce puste przy stole, przecież miało być inaczej!!!
Życzę wszystkim miłych, zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, przede wszystkim tego, by nikogo nie zabrakło przy stole.!!!
A ja pakuję manatki i wyjeżdżam na Podlasie do Marysi i Zbyszka.Wiem ,że nic nam nie przeszkodzi w długich wycieczkach po lasach i bezdrożach.Miło będzie zjeść gorący posiłek/już Marysia coś wymyśli, a jak wymyśli, to przepis podam! A jak będą przejezdne drogi pojadę do Kokocka, na rosół Grażynki i pyszny gryczany chleb Małgosi.Stamtąd już niedaleko do Płocka i mojego kochanego brata Andrzeja i jego rodziny.Ale plany.!!Życzę sobie sama , by się urzeczywistniły.
Wesołych Świąt.
 
                                                     

niedziela, 8 grudnia 2013

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Ostry dźwięk telefonu.I..ta lakoniczna informacja.Telefon spada na podłogę.Potworna cisza.Ostry ból przeszywa całe ciało.Głos więźnie w gardle.Trzymana w rękach szklanka opada na podłogę i rozsypuje się na setki okruchów.Nie słychać uderzenia.Głucha cisza.Drętwieje całe ciało, oczy nie widzą niczego.Serce dudni coraz głośniej.Słyszę po raz pierwszy szum krwi pędzącej w moim organizmie.
Zatrzymał się czas.
 Myślałam ,że cały świat umarł i ustało wszelkie życie.
Tymczasem wystarczyło spojrzenie za okno: ludzie idą, jeżdżą samochody.Sikorki zbierają okruszki chleba na balkonie, ostro świeci Słońce.Błękit nieba rozrywa smuga pozostawiona przez samolot.
  Jakim prawem i dokąd poszłaś sobie Mamo?! Przecież byłaś ze mną całe życie,dlaczego odebrałaś mi siebie.Jak to tak?!!!
  Zabrakło nagle Twoich rąk, które gładziły moje włosy, nie powitasz mnie w drzwiach, nie pomachasz ręką, kiedy wychodzę z domu.Zostały obce, puste okna.
   A tyle jeszcze chciałam Ci powiedzieć, przede wszystkim to, że Cię kocham  i dziękuję za dar życia. Mamo, nie odbieraj mi siebie .Dlaczego?
Na pożegnanie mogłam tylko ofiarować Ci pąsową różę, którą zabrano razem z Tobą.Mam żal do Wszechswiata, że doświadcza nas tak boleśnie.Szerokiej drogi, Mamo!!!

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Co za RARYTAS!!! Spróbujcie, to naprawdę pyszne i zdrowe!!!

Zawsze interesowały mnie potrawy, które przygotowuje się szybko (nie zabiera to  dużo czasu,bo w dzisiejszym zaganianym świecie wszyscy mają go za mało), są zdrowe i bardzo smaczne.
  Marysia jest skarbnicą wiedzy kulinarnej. Gotuje smacznie i zdrowo, oszczędzając przy tym czas, który poświęca na przyjemności, a to np. na  codzienne wycieczki po pachnącym igliwiem Podlasiu.
Kiedy się przyrządza takie potrawy, pachnie w całym domu. Zapach rozchodzi się także poza domostwo.Sąsiadka Marysi zwabiona takimi zapachami często pod jakimkolwiek pretekstem wpada, poczęstowana kwituje kilkoma wyrazami: smaczne,inni znajomi:pyszne, daj przepis, a ja wpadam zawsze w zachwyt i tak próbuję, że wkrótce zostają okruszki, ktore skrzętnie wyjadamy ze Zbyszkiem, ku uciesze Marysi, która zaraz zabiera się do tworzenia nowej potrawy.A wszystkie są delikatne, o subtelnym smaku, przepyszne po prostu, same rarytasy.
                                              Pasztet Marysi
*1,5 szklanki zielonej ekologicznej soczewicy
*3 łyżki klarowanego masła/sama je sporządzam i zawsze mam w lodówce gotowe do użycia/
*3-4 jaja /naturalne, nie z masowej hodowli, dogadajcie sie na rynku, ryneczku, albo z wiejską zagrodą , gdzieś blisko od miejsca  waszego zamieszkania, bądźcie stałymi odbiorcami./
*sól
*pieprz czarny i biały do smaku
*majeranek do smaku
*przyprawa do gyrosa bez konserwantów /szukajcie w sklepach/
*szczypta gałki muszkatołowej
*duża cebula
*2 ząbki czosnku
Wykonanie:
*soczewicę zalewamy 3 szklankami wody i gotujemy 15 min, do całkowitego wchłonięcia wody.
Po ugotowaniu przesypać na talerz i wystudzić , np. na balkonie, parapecie okna.
*ubić jaja , pod koniec ubijania dorzucić masło klarowane/wyjąć wcześniej z lodówki, aby było miękkie/i dorzucić szczyptę soli
*do ubitych jaj dodać wystudzoną soczewicę i zmiksować wszystko na puch dodając przyprawy.
Próbować, aby nie przesolić.Masa ma być pysznie pikantna/przyprawa do gyrosa nadaje charakter temu pasztetowi/.
*na koniec dodajemy uduszoną cebulę z czosnkiem na odrobinie masła klarowanego.
*jeszcze raz wszystko wymieszać, zmiksować i dosypać garść posiekanej drobniutko zielonej pietruszki, jeśli komuś taki smak odpowiada.
  Zwykle wkładam to do małej ,18 cm średnicy foremki i wstawiam do piekarnika.
*piec w temperaturze 180 stopni/30-45 min/,można wcześniej sprawdzić patykiem.Jeśli upiekł się pasztet w ciągu 30 min, to wyjąć.

Spożywamy to z pomidorami doprawionymi solą i pieprzem, dodać można kozi ser wolno dojrzewający pokrojony w cieniutkie plasterki .Traktuję to jako oddzielne danie, zdrowe, sycące. Po takim posiłku człowiek jest rześki i pełen energii.
                                        Propozycja Marysi:
Ugotować sos pieczarkowy. Razem z pasztetem, w oddzielnym naczyniu upiec warzywa, które lubicie: marchewkę ,por,seler, pietruszkę.
Na talerzu pociąć pasztet w plastry, dodać upieczone warzywa i wszystko polać  sosem pieczarkowym.
 Przysłowiowe niebo w gębie!.Tanie ,bardzo zdrowe, przygotowanie nie zabiera dużo czasu, bo całą potrawę przy dobrej organizacji wykonuje się 45 min.
                                        Mój sekret:
A oto sekret, który poprawi smak każdej potrawy i tego sosu do pasztetu też, spróbujcie:
całą cytrynę wyszorować porządnie, zalać wrzątkiem na kilka minut, znowu umyć pod bieżącą wodą i wytrzeć do sucha.Wrzucić do zamrażarki. Cytrynę po prostu zamrozić.
Zamrożoną wyjąć z lodówki i zetrzeć na tarce w całości ze skórą tyle, ile tego smaku potrzebujecie i tak, by poczuć różnicę i powiedzieć: teraz pychota!Tak przygotowana cytryna ma wybitne walory zdrowotne!
Życzę smacznego.
ps.wszyscy będą zdumieni smakiem potraw z dodaną utartą ,mrożoną cytryną. Dodaję ją nawet do kawy.
Polecam.




 
  

niedziela, 1 grudnia 2013

Liebster Award

Niespodziewanie dla mnie mój blog uzyskał nominację do Liebster Award.
Dziękuję za zaufanie, mam nadzieję, że nie zawiodę.
W związku z tym wydarzeniem mam odpowiedzieć na 10 pytań, skierowanych do mnie przez osobę, która mnie nominowała.
1.Kiedy ostatnio zrobiłaś coś tylko dla siebie?
Może to niepopularne, ale siebie stawiam na pierwszym miejscu i nie jest to wcale egoizm. Dbając o siebie będę dłużej dla moich najbliższych i będę mogła pomóc im w potrzebie.
Codziennie robię coś dla siebie.Dzisiaj rano odpowiadam na pytania, która to praca daje mi sporo satysfakcji, a za chwilę pobiegnę nad Zalew Zemborzycki.
2.Twoja wymarzona podróż.
Andy i święte miejsca Inków, Góry Skaliste/USA,(jesienią są najpiękniejsze), Wiosna w Górach Diamentowych -Japonia i Kotlina Kłodzka,(każda pora roku)Na Podlasie jadę za tydzień.
3.Ulubiona potrawa
Kasza jaglana z miodem i orzechami od Iwonki,z cynamonem, imbirem, nasionami chia, ale ugotowana przez Zbyszka (zajadamy rankiem z Marysią, kiedy jestem u Zbyszków na Podlasiu)
4.Jaki chciałabyś dostać prezent?
Prezentem dla mnie jest zawsze wizyta mojej ukochanej Oleńki, Kruszynki/teraz już dużego Okruszka/,która przewartościowała moje życie.
5.Ulubiona pora roku i dlaczego?
Wiosna.Bo budzi nadzieje na nowe i lepsze, zwiastuje odrodzenie Ziemi i pokazuje nie przemijające jej piękno.
6.Co się dzieje z duszą po śmierci?
Upraszczając: Eben Alexander"Dowód"Całkowicie zgadzam się z autorem i wierzę w to głęboko, dzięki temu nie boję się śmierci.
7.Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
Papier, pióro, długopisy i ołówki.Jedzenie rosłoby na drzewach albo na krzewach.
Papier i pióro po to, aby pisać moją powieść.Jak wypisze się atrament, sięgnę po długopisy, jak i one się wypiszą , zostaną ołówki . Kiedy zabraknie ołówków, powieść będzie już napisana.Potem będę pisać wiersze patykiem na piasku.
8.Co to jest podświadomość?
Temat szeroki, Kahunowie odpowiedzieli już dawno, nie będę się powtarzać.
9.Ulubiona bajka lub postać.
Uwielbiam Janinę Porazińską i jej "Trzy gadki", książki nie mogę nigdzie dostać,a jedyny egzemplarz moja córka zaczytała na śmierć...Poza tym całego Brzechwę i Tuwima.
10.Kolor twoich drzwi wejściowych do domu.
Jak go już będę miała, to drzwi będą w kolorze czerwieni , jeśli będzie do domu wchodziło się od strony południowej, co jest prawdopodobne.

Dziękuję za nominację.
Jednoczesnie polecam blogi:
Art-i-rene.blog za prezentowaną pełną radości wizję życia wypełnionego optymizmem i miłością
życie w remoncie.blog za próbę zdefiniowania siebie w świecie
teczamoichmysli.blogspot.com za barwne i coraz ciekawsze posty